Ludność wiejska przywiązywała bardzo duże znaczenie do zwyczajów i przesądów związanych z rolnictwem, które utrwalane były od pokoleń. Miały one chronić uprawy przed kataklizmami i plagami oraz zapewnić gospodarzom i ich rodzinom obfite plony. Niektóre z nich zachowały się do dnia dzisiejszego, chociaż zauważalne jest ich stopniowe zanikanie w kulturze agrarnej naszej nadnidziańskiej wsi.

Zapraszamy naszych Czytelników do poszerzania tego zbioru, kontaktując się z nami pod adresem e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub w komentarzu.

grafika zabobony i zwyczaje chroberz pole i hodowlaGrafika Rafał Bochniak

Pole

  • Nie obdarowywano się warzywami, gdyż uważano że obdarowana osoba zabierze wraz z warzywami pomyślność na nowy sezon.
  • Podobnie postępowano z sadzonkami i nasionami. Dopóki gospodarz nie obsiał i nie obsadził swojego pola, nie wydawano żadnych płodów rolnych.
  • Żniw nie rozpoczynało się w piątek, w myśl zasady „piątek zły początek”. Jednak zasadę tą obchodzono w ten sposób, że w czwartek rozpoczynano kosić zboża. Wystarczyło skosić nawet niewielki areał, żeby warunek rozpoczęcia żniw „nie w piątek” został zachowany.
  • Przed pierwszym w roku wyjazdem w pole, robiono znak krzyża przed zaprzęgniętymi końmi. Miało to przynieść szczęście w nowym roku oraz zapewnić bezpieczne powroty pracujących na roli do domu.
  • Do zboża wysiewanego na wiosnę dodawano ziarna poświęcone w kościele na św. Szczepana.

  • Gdy na wiosnę zaczynano obsiewać lub obsadzać pole, zwracano uwagę aby rozpoczynać te czynności zawsze od wschodniej strony w kierunku zachodnim.
  • Z dużą atencją odnoszono się do wszelkich zbóż, z których można było wypiekać chleb. Również szacunek należał się zbożom bardziej o charakterze pastewnym, takim jak owies czy proso, które wykorzystywane były jako karma dla zwierząt domowych. Świętokradztwem dla naszych pradziadów byłyby współczesne piece opalane owsem.
  • Dużą wagę przywiązywano do palmy wielkanocnej, z którą gospodarz szedł w pole i wbijał w ziemię. Poświęcona palma miała zapewnić urodzaj i chronić przed zarazą i szkodnikami.
  • W czasie procesji Bożego Ciała lub bezpośrednio po jej zakończeniu gałązki którymi przybrane były ołtarze, zabierane były do domów i wsadzano je w polach, a także zatykano je w gospodarstwach. W polach miały chronić przed gradobiciem i kataklizmami, a dom przed uderzeniem pioruna. Wykorzystywano również gałązki z ołtarzy przygotowywanych na oktawę Bożego Ciała. Zwyczaj do dziś praktykowany w Chrobrzu.

Gospodarstwo

  • Gdy sprzedawano krowę, cielę lub konia, nie dawano łańcucha aby nie wyprowadzić  szczęścia z obory. Można  było dać sznur (powróz) którym była uwiązana krowa ale nie łańcuch.
  • Wodą święconą ”świeciło” się nowy chlew aby się darzyło.
  • Gdy koń został urzeczony (dziwnie się zachowywał, oblewał go pot, był niespokojny) należało czym prędzej zdjąć koszule i otrzeć nią zwierzę. Jednocześnie należało pluć na cztery strony świata.
  • Nie wszystkie osoby były wpuszczane do obory aby nie urzekły zwierząt. We wsi przestrzegano przed takimi osobami stąd było wiadomo kogo wpuścić, a kogo nie.
  • Po kolacji wigilijnej gospodarz szedł do obory i dawał bydłu, koniom, owcom, opłatek, przeważnie w kolorze różowym bądź czerwonym.
  • W Wielką Sobotę na rozpalenie ogniska do poświęcenia ognia wykorzystywano m.in. gałązki ciernistych krzewów, które kobiety po ceremonii zabierały i plotły z niego koronę, którą zawieszano w gospodarstwie. Zwyczaj praktykowany do dziś, chociaż nie zawsze są plecione całe korony, zawieszane są same cierniste gałązki.
  • W naszej okolicy podczas transakcji kupn-sprzedaży zwierzęcia hodowlanego, był zwyczaj  tzw. kopytkowego, czyli dawania dodatkowo (do umówionej ceny za zwierzę) drobnej ilość pieniędzy sprzedającemu przez zadowolonego z transakcji kupującego. Przeważnie na tzw. flaszkę, żeby sprzedający był usatysfakcjonowany, a kupującemu żeby zwierzę dobrze się „chowało”.

Zbiór zwyczajów nadesłanych od p. A.Kumora

  • Nie wolno obcinać włosia z krowiego ogona bo krowa utnie mleka.
  • Do odczyniania wszelkich uroków najskuteczniejsze były damskie majtki.
  • W Trzech Króli wynosiło się na pole tzw. kopy - cienkie wiązki słomy żytniej wykonane w wigilię Bożego Narodzenia i położone, powieszone na obrazach świętych. Stawiało się je na polu mówiąc "Idźta kopy na ple bo nima nic w stodole". Miało to zapewnić urodzaj w rozpoczętym roku.
  • W wigilię obwiązywało się powrósłami pnie drzew owocowych, wypowiadając lub krzycząc odpowiedni tekst co miało zapewnić urodzaj owoców.
  • Święconą solą posypywało się wszystkie katy chałupy aby żaby nie przychodziły. Płazy nie były zwierzętami mile widzianymi w obejściu. - Dzieci widząc ropuchę zamykały usta bo ziaba zęby porachuje i wypadną.
  • Dzieci bawiąc się nie powinny przechodzić jedno nad drugim bo to nad którym przechodzono nie urośnie.

Zapraszamy do zapoznania się z pozostałymi artykułami z cyklu "Zapomniane-znalezione".


Jeśli pamiętacie jakieś zwyczaje nie tylko z tym wątkiem związane, to napiszcie do nas na adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub w komentarzu pod tym artykułem. Pozwoli to na uzupełnienie naszego zbioru. Z góry dziękujemy!


Opracowali:
 Paweł i Rafał Bochniak, chroberz.info