Zapraszamy do przeczytania opisu naszej miejscowości z 1917 roku, który ukazał się w gazecie pt. „Ziemia Kielecka”. „...W myśl tych rozbudzonych aspiracyi naszych serc zbolałych śpieszymy się podzielić dla wzajemności stosunkami życiowymi, jakie panują u nas”.
-----------------------------
Wiadomości z różnych okolic, podawane nam przez ,,Ziemię Kielecka’’ wzbudziły w nas szczerość i zachęcały do życia społecznego. W myśl tych rozbudzonych aspiracyi naszych serc zbolałych spieszymy się podzielić dla wzajemności stosunkami życiowymi jakie panują u nas.
Wieś Chroberz jest jedna z większych starożytnych, bo aż czasów Bolesława Chrobrego sięgających, i najwięcej przez naturę wyposażonych wiosek powiatu Pińczowskiego. Nie będziemy sieać jej dalekiej przeszłości, bo de facto mało zabytków historycznych w niej się do naszych czasów przechowało. Jedno zamczysko, pośrodku wsi leżace, no i wykopaliska ( urny, topory i piły kamienne) z niego wydobywane powstanie naszej wioski z wiekami bardzo odległemi wiążą.
Ale nie o to nam jeszcze chodzi. Bądzcie łaskawi, szanowni czytelnicy, wejrzeć w stosunki naszej kochanej wioski rodzinnej, które wam, żądni waszego współczucia i pomocy braterskiej prawdziwie niżej odzwierciedlimy.
Mało tu mamy instytucji społecznych, które by nas mogły w oczach świata chociażby najbliższego usprawiedliwić i pozwolić za prawdziwych, postępowych obywateli kraju uważać. Mamy wprawdzie kościół parafialny, szkołę ludową, aptekę, kancelarję gminną, ale też i nic więcej. A i te instytucje powstanie swoje nie nam zawdzięczają: pozostawili je nam w spuściźnie nasi ojcowie. My zaś tych płodów przeszłości nawet wykorzystać należycie nie zdołaliśmy.
Każdy odzew opinij miejscowej, dopominający się czynu w tym kierunku, rozbija się zawsze o grubą oponę egoizmu i zobojętnienia, w jaka się kierownicy owych instytucji opancerzyli.
Lecz okażmy światu rzecz, jak ona faktycznie się przedstawia.
Oto dzisiaj, gdy liczne dzienniki opiewają rozmaite uroczystości narodowe, które miały miejsce tu i owdzie, tak iż czytający nie posiada się człowiek z radości i chęci w nich uczestniczenia, u nas naród włóczy się z karczmy do karczmy ( a jest ich tutaj bez liku, chociaż legalna tylko jedna) bo wódki brakło. Gorzelnia chroberska, ta jedyna arka przymierza dworu z włościanami, nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania. Żydkowie zaś, którym tak ciąży na sercu smutek gospodarzy, starając się w tej chwili go usuną, darzą ich alkoholem, nawpół z benzyną wprawia spożywcę w chwilowy zamęt i odrętwienie, a później w chorobę pozostawiając często przykre następstwa.
I aż krew w żyłach się ścina, gdy się patrzy na rozpustę i formalne bójki i bijatyki naszej młodzieży, która w swobodnych chwilach na szeroką skale je wprawia. I nic dziwnego że się źle dzieje, bo nie mamy bibliotek choćby parafialnych lub gminnych, skąd młodzież mogła by wypożyczać pożyteczne książki i czytając je wyplenić swe złe nałogi. Mieliśmy już nieraz znaczne fundusze, których nieumiano w właściwy sposób spożytkować.
Brak nam ludzi czynu, niema tutaj kto popierać i krzewić organizacji społecznych, pozyskiwać dla nich zwolenników, ale też są one u nas najbezwzględniej lekceważone.
Chociaż nie można powiedzieć abyśmy byli zupełnie poniechani i wcale nie interesowali naszych...
Znalazł: Rafał, chroberz.info
Zachęcamy do zapoznania się z innymi artykułami z cyklu "Znalezione":
http://chroberz.info/serwis/index.php/historia/znalezione