grafika konik rymarski Chroberz autor Rafał BochniakKiedyś każda duża miejscowość była dobrze funkcjonującym, samowystarczalnym organizmem. Większość niezbędnych do życia rzeczy, począwszy od żywności, a na wyrobach codziennego użytku skończywszy była wytwarzana w obrębie osady.

Nie inaczej było w przypadku Chrobrza, w którym istniały sklepy, restauracje, a także szereg większych i mniejszych zakładów rzemieślniczych. Krawiec, szewc, rymarz, piekarz, bednarz, kowal, stolarz, zegarmistrz, młynarz, to tylko niektóre z nich. Dla współczesnej młodzieży całkowite science fiction.

Po dawnych zakładach nie ma już śladu, próżno również szukać w Chrobrzu kogoś kto potrafi naprawić buty, podkuć konia czy też wykonać drewnianą beczkę. Wraz z rzemieślnikami do historii odeszły narzędzia, którymi się posługiwali, chociaż niektóre z nich udało się zachować i leżą gdzieś zakurzone w garażach czy też na strychach.

Jednym z nich jest konik rymarski pochodzący z okresu międzywojennego, który zachował się do naszych czasów w chroberskim gospodarstwie. Zanim napisze o samym urządzeniu, chciałem przybliżyć sam zawód rymarza. Najprościej rzecz ujmując rzemieślnicy ci zajmowali się wytwarzaniem i naprawą przedmiotów ze skóry. Początkowo zawód ten związany był głównie z miastami i większymi osadami, co łączyło się z rynkiem zbytu na produkowane przez nich wyroby.

Konik rymarski grafika Rafał Bochniak
Grafika autorstwa Rafała Bochniaka

Jednak wraz z rozwojem gospodarki folwarcznej rymarze coraz częściej zasiedlali wsie i majątki ziemskie. Chroberz jak wiemy był siedzibą dóbr należących do możnych rodów arystokratycznych. Ostatni z nich – Wielopolscy, doprowadził to rozkwitu dóbr skupionych wokół klucza chroberskiego. Wielopolscy na początku XX wieku posiadali nie tylko konie robocze (około 20-tu) ale również ponad 30-tu koni hodowlanych (rasy angloarabskiej), w tym cztery wspaniałe ogiery. Konie z Chrobrza brały udział w prestiżowych gonitwach na całym świecie, zdobywając pierwsze miejsca oraz nagrody dla właściciela i dosiadających ich dżokejów. Jak wspomina Janusz Kucharskich w swojej książce pt. „Wspomnienia z Chrobrza z lat 1938 – 1948”; „W boksach stajni chroberskiej stały konie, o których mówiło się i pisało w świecie, sławy wyścigów konnych w latach 1929 – 1939 – to klacze Extaza, Fallada oraz czołowe ogiery Nelson, Erudyt, Arrow...”.

Wielopolscy Chroberz
Wielopolscy, okres międzywojenny. Stoją od prawej: Zygmunt Wielopolski, Marietta Wielopolska, Alfred Wielopolski, margrabia Aleksander Wielopolski, Maria Tyszkiewicz, Aleksander Wielopolski, Zofia Wielopolska - Szeptycka.

To wszystko wymagało zatrudnienia i szkolenia najlepszych w swoim fachu rymarzy. W chroberskim majątku rymarze znali się doskonale również na garbarstwie i tapicerstwie. Wytwarzano chomąta, lejce, uzdy, naszelniki, siodła, popręgi, ale także rzemienie do batów oraz cepów. Szefem rymarzy, który również przyuczał do tego zawodu swoich młodych następców był Feliks Piękoś. Po nim pieczę nad zakładem rymarskim w majątku objął jego syn Tadeusz, który wykształcił również swoich następców, m.in. Władysława Maja. Podczas drugiej wojny światowej włości Wielopolskiego zajęte zostały przez okupanta i zarządzał nim Liegenschaftsverwaltung. Pod „nosem”, którego szyto m.in. kabury dla okolicznych partyzantów (spod różnych znaków - PPR, AL, AK, NSZ, BCh).

konik rymarski Chroberz

konik rymarski Chroberz
Zachowany w Chrobrzu konik rymarski z lat 30-tych XX wieku. (fot. Paweł B.)

Po zakończeniu działań wojennych i likwidacji majątków ziemskich, chroberscy rymarze musieli szukać innego zajęcia, również poza Chrobrzem. "Rękę" do tego przyłożyła również nowa władza, która wprowadziła dekret koncesjonujący garbarstwo i wyprawianie skór. Równocześnie zaczęły się pojawiać tanie wyroby produkowane na masową skalę w coraz liczniej powstających fabrykach.

konik rymarski Chroberz konik rymarski Chroberz
Zachowany w Chrobrzu konik rymarski z lat 30-tych XX wieku. Drewniane imadło osadzone na ławie. Widać zagłębienie na drobne przybory. (fot. Paweł B.)

Ostatnim rymarzem w naszej miejscowości, który wykonywał swój zawód jeszcze w początkach lat 2000-nych był mój dziadek Władysław Maj. Miał wtedy ponad 80 lat. Pamiętam jak w latach 90-tych wszystkie chomąta, lejce i inne elementy końskiego rynsztunku z okolic Chrobrza lądowały w jego domowym warsztacie. Parał się również tapicerstwem, reperując m.in. fotele w miejscowym ośrodku zdrowia, w tym fotel stomatologiczny. Zmarł w 2014 roku w wieku 96 lat.


Pierwszy z lewej Władysław Maj, obok Bogusław Piękoś syn Tadeusza. Okolice Chrobrza. Zdjęcie wykonane w latach 30 tych (archiwum autora)

W bogatym arsenale narzędzi rymarskich znajdowały się różnego rodzaju dratwy, igły, noże, nożyce, ściski, dziurkacze i szydła. W zasadzie proste i nieskomplikowane przyrządy, ponieważ cała praca rymarza opierała się na jego wiedzy, umiejętnościach i doświadczeniu. Jedynym „skomplikowanym” narzędziem był wspominany „konik rymarski”, czyli nic innego jak drewniane imadło osadzone na ławie. W zależności od inwencji stolarza lub wskazówek samego rymarza miało ono różnorakie ulepszenia; wydrążone miejsca na gwoździki, pineski, itp., specjalnie wyprofilowana ława, regulowana długość nóżek i inne. Konik służył do przytrzymywania skóry podczas szycia, dzięki czemu rymarz mógł operować szydłem i specjalnymi igłami. W twardym materiale jakim jest bez wątpienia skóra, najpierw robiono szydłem dziurki, a później przez nie przepuszczano igłę z dratwą lub specjalnymi nićmi.)

Zbigniew Skuza w swojej pracy „Ginące zawody w Polsce” pisze, że „Rymarzom okazywano na wsi stosunkowo dużo szacunku. Wykonywali odmienne w stosunku do społeczności wiejskiej zajęcia [...] byli kojarzeni z cieszącymi się większym uznaniem fachowcami miejskimi”.

Niestety zawód ten wraz z ostatnimi jej przedstawicielami przeszedł u nas do historii.

Autor: Paweł Bochniak. Grafika: Rafał Bochniak. logo chroberz.info