Zbrodnia Katyńska, to termin na określenie mordu dokonanego przez Rosjan na około 22 tysiącach polskich jeńcach wojennych i osobach cywilnych aresztowanych po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939. Jeńców przetrzymywanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Ofiary, elity państwa polskiego zostały pochowane w zbiorowych mogiłach w Katyniu (koło Smoleńska), Miednoje (koło Tweru), Piatichatkach (koło Charkowa). Mordy na Polakach wziętych do niewoli rozpoczęły się 3 kwietnia 1940r.i trwały do 12 maja 1940 r. W dołach śmierci znalazły się niestety też osoby związane z Chrobrzem i ich sylwetki chciałem przybliżyć.

Katyń Chroberz


Władysław Tarka

Najwięcej informacji udało mi się zebrać, ze względów rodzinnych, o Władysławie Tarce z Chrobrza. Syn Józefa i Heleny z Wojtasików, urodził się 26 czerwca 1906 roku. Po odzyskaniu niepodległości przez nasz kraj, w Chrobrzu zorganizowano pięcioklasową szkołę powszechną, którą Władysław ukończył z bardzo dobrymi wynikami. Mimo nienajlepszej sytuacji materialnej rodziny, postanowiono że jako najstarszy syn będzie kontynuował naukę w gimnazjum w Pińczowie. Był to niezwykły wysiłek dla niezamożnej rodziny, która utrzymywała się z prowadzonej przez Józefa kuźni. Nic więc dziwnego, że Władysław mieszkając na stancji w Pińczowie musiał udzielać korepetycji dla podreperowania swojego budżetu.

Władysław Tarka z Chrobrza

Niestety dzieci wiejskie nie miały łatwego życia w pińczowskiej szkole. Musiały znosić szykany ze strony nie tylko uczniów ale i …. nauczycieli. Władysław „podpadł”, nie wiadomo dlaczego, nauczycielowi matematyki, który próbował go za wszelką cenę „oblać”, co uniemożliwiłoby mu zdawanie matury.

Władysław pewny swoich matematycznych umiejętności rzucił nauczycielowi swego rodzaju wyzwanie, aby analizowali zadanie bez podręcznika, którym permanentnie podpierał się pedagog. Tym samym podważył kompetencje nauczyciela, co nie mogło się dobrze skończyć.

Zdesperowany Tarka napisał formalne zażalenie do ówczesnego Okręgu Szkolnego w Krakowie, przedstawiając sytuacje i prosząc o wyznaczenie innego matematyka do zdawania egzaminu maturalnego.

Kuratorium przysłało inspektora do zbadania zasadności zażalenia Władysława. Inspektor publicznie egzaminował Tarkę, a na koniec wystawił mu ocenę bardzo dobrą. Wysoka ocena oznaczała, że został zwolniony z obowiązku zdawania matury z tego przedmiotu.

Po złożeniu matury (w 1926 r.) Władysław wrócił do Chrobrza i pomagał ojcu w kuźni. W międzyczasie złożył podanie o przyjęcie do pracy w jednym z urzędów w Lublinie. Podanie rozpatrzono pozytywnie. Jednocześnie dostał się na Wydział Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych KUL. Dyplom obronił w 1931 roku. Należał do Polskiej Akademickiej Korporacji Astrea, w której przez jakiś czas był nawet jej wiceprezesem. Przyjeżdżając do Chrobrza wykonywał wiele zdjęć rodzinie i znajomym jednym z pierwszych aparatów we wsi.

Służbę wojskową odbywał w podchorążówce piechoty, po ukończeniu której awansował do stopnia porucznika. Przydzielony został do 44 Pułku Strzelców Legii Amerykańskiej z Równego.

W Lublinie zapoznał się i ożenił z Justyną Żurakowską. Rodzina Żurakowskich jak i sama Justyna to ludzie bardzo zasłużeni w walce o odzyskanie niepodległości – materiał na osoby artykuł.

Po ukończeniu studiów podjął pracę w Sądzie Grodzkim we Włodzimierzu Wołyńskim. Przed wybuchem II wojny światowej został jego kierownikiem.

We wrześniu 1939 roku, jako oficer Wojska Polskiego został zmobilizowany na wschodnich rubieżach. Dostał się do niewoli rosyjskiej. Trafił do obozu w Starobielsku. W 1939 roku żona Justyna dostała od niego list i była to ostatnia wiadomość jaką otrzymała rodzina.

Ze Starobielska Władysław został przeniesiony do obozu w Kozielsku. Żona Justyna dowiedziała się o tym fakcie z listu swojego stryja Stanisława Żurakowkiego (przed wojną m.in. burmistrza Ostroga, zginął w Katyniu), który również trafił do Kozielska. W Kozielsku Władysław Tarka został zamordowany strzałem w potylicę, a jego ciało spoczęło obok tysięcy innych w lesie Katyńskim.

W czasie okupacji do rodziny Tarków w Chrobrzu zgłosił się mieszkaniec Woli Zagojskiej, któremu udało się wrócić z obozu w Starobielsku. Jako chorąży zerwał dystynkcje wojskowe i podał się za kaprala, a ponieważ był z zawodu rolnikiem więc komendant obozu oglądając jego spracowane ręce nie miał wątpliwości co do jego szarży i zwolnił go z obozu wraz z innymi żołnierzami niskich stopni. Wspomniany chorąży, który brał wcześniej udział w wojnie bolszewickiej nie ufał Rosjanom i ich zapewnieniom. Dlatego od początku znajomości z Władysławem ostrzegał go przed nimi. Radził aby zataił swój stopień oraz to, że pracuje w sądzie. Wskazywał, że jego atutem będą spracowane dłonie, nawykłe do ciężkiej pracy – pomagał przecież ojcu w chroberskiej kuźni. Jednak Tarka kategorycznie odmówił, gdyż według niego godziło to w honor Polaka i oficera. Nie skorzystał z możliwości uratowania z katyńskiej kaźni.

Rodzina próbowała dowiedzieć się o dalszych losach Władysława drogą oficjalną. Śledziła wszelkie dostępne publikacje wydawane przez Niemców, ponieważ informację o zbrodni nagłośnili jako pierwsi  hitlerowcy. W jednej z list opublikowanych przez okupanta znaleźli nazwisko zamordowanego „Władysław Tarko”. Jednak oficjalne i pewne potwierdzenie informacji o zamordowaniu Władysława w Katyniu, rodzina otrzymała dopiero w 1990 roku,  kiedy to Wojskowy Przegląd Historyczny opublikował dane personalne pomordowanych, udostępnione stronie polskiej przez ZSRR. Pod pozycją 273 widniało nazwisko Tarka Władysław s. Józefa urodzony 26.06.1906 roku”.

W pińczowskim klasztorze znajduje się Kaplica Katyńska, która została poświęcona przez ks. Prałata Zdzisława Peszkowskiego. Znajdują się w niej nazwiska osób związanych z Pińczowem, którzy zostali zamordowani w 1940 roku w okolicach Katynia, Miednoje, Charkowa. Na jednej z tabliczek jest nazwisko Władysława Tarki, absolwenta miejscowego liceum.

Przez okres PRL-u słowo „Katyń” było zakazane. Nie wolno było mówić o tej zbrodni, rodziny nie miały możliwości upamiętnienia swoich krewnych. Skutecznie pilnował tego aparat komunistyczny.

Dokument, który przybliża tematykę zbrodni katyńskiej można obejrzeć poniżej.


Eugeniusz Kiedyk

W Twerze Rosjanie rozstrzeliwali m.in. przedstawicieli służb mundurowych, których chowano w dołach śmierci koło Miednoje, obydwa miejsca są częścią tzw. zbrodni katyńskiej. Wśród pomordowanych znaleźli się policjanci z Chrobrza. Upamiętnieni w maju 2010 roku Dębami Pamięci posadzonymi w lasach koło Michałowa.

Eugeniusz Kiedyk - Chroberz

W Miednoje pochowany został ppor. piech. rez. Eugeniusz Kiedyk s. Aleksandra i Pelagii z Aleksandrów, który urodził się 30 sierpnia 1893 r. w Chrobrzu. Jego ojciec był lekarzem sprowadzonym do naszej miejscowości przez Wielopolskiego. Eugeniusz przed wybuchem wojny pełnił funkcję zastępcy Komendanta Powiatowego Policji w Busku-Zdroju. Grób rodzinny Kiedyków znajduje się na cmentarzu parafialnym w Chrobrzu.

SUPLEMENT


Władysław Karnicki

Kolejnym policjantem z Chrobrza straconym w Miednoje był Władysław Karnicki. Przed wybuchem wojny pełnił w naszej miejscowości funkcję starszego posterunkowego. Urodził się w 1897 roku, był piłsudczykiem. W chwili mobilizacji pozostawił w domu m.in. żonę oraz czteromiesięczną córkę, która ojca poznała jedynie na zdjęciach. O losach Władysława rodzina dowiedziała się dopiero po upadku komunizmu. Jak opowiada pani Marianna, córka Karnickiego: „Po wojnie mieszkaliśmy w Żukowicach k. Głogowa. Próbowaliśmy się wszędzie dowiedzieć, co się stało z ojcem, ale z każdego miejsca przychodziła odpowiedź, że zaginął bez wieści. Mama pomyślała, że skoro zginął na wojnie, a przedtem tyle lat przepracował dla Polski, to może jej jako wdowie i dzieciom coś się należy. Wtedy Głogów był jeszcze zrujnowany i nie było żadnych biur. Poszła więc pieszo do Wschowy. Urzędnik spytał ją, kim był jej mąż, a mama zaczęła opowiadać. Ten w pewnym momencie położył palec na usta i kazał milczeć. Wziął ją pod rękę, wyprowadził na zewnątrz z budynku i powiedział: <<Kobieto, jeśli chcesz przeżyć, ty i twoje dzieci, to milcz! Więcej nie rozmawiaj na ten temat>>.


Józef Bzowski

Również Miednoje okazało się ostatnim przystankiem dla starszego przodownika policji Józefa Bzowskiego, który urodził się 19 marca 1891 roku w Węgleszynie. Jako policjant służył w posterunkach w województwie śląskim i świętokrzyskim. W 1937 roku został Komendantem Posterunku Policji w Chrobrzu. Zginął wiosną 1940 roku, zabity strzałem w tył głowy.


"Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu na powierzonym mi stanowisku pożytek Państwa Polskiego oraz dobro publiczne mieć zawsze przed oczyma; Władzy zwierzchniej Państwa Polskiego wierności dochować, wszystkich obywateli kraju w równem mając zachowaniu, przepisów prawa strzec pilnie, obowiązki swoje spełniać gorliwie i sumiennie, rozkazy przełożonych wykonywać dokładnie, tajemnicy urzędowej dochować. Tak mi Panie Boże dopomóż!" (Tekst przysięgi składanej przez policjantów II RP).

POLEGLI NA POLU CHWAŁY ! CZEŚC ICH PAMIĘCI !

 

Opracował: Paweł Bochniak, chroberz.info
Zachęcam do przesyłania wspomnień lub sugestii dotyczących kolejnych tematów, które powinny być poruszane z cyklu "Ludzie". Zachęcam również do zapoznania się z pozostałymi artykułami z tego cyklu.