Prymitywne ziemianki, groszowy żołd i służba nawet przez 25 lat. Nic dziwnego, że kilku naszych chroberskich krajanów poszukiwanych było przez władze wojskowe i cywilne w XIX i na początku XX wieku za niestawienie się do odbycia służby w armii.

Ostatni pobór do Wojska Polskiego odbył się w roku 2008 roku, a dyskusja o jego przywróceniu trwa nadal. Powstały nawet specjalne strony internetowe podejmujące ten temat, a także profile w serwisach społecznościowych, a jedna z ogólnopolskich partii zadeklarowała, że po objęciu przez siebie władzy przywróci zasadniczą służbę wojskową.  Czas jej trwania był różny w różnych okresach istnienia naszego państwa (oraz pod zaborami), np. w latach dwudziestych – było to od 24 do 27 miesięcy, natomiast w ostatnim okresie istnienia ZSW wynosił on 9 miesięcy (oczywiście pomijając służbę np. w marynarce wojennej).

Jednak długość czy choćby warunki służby wojskowej w czasach nam współczesnych są niczym w porównaniu ze służbą w Armii Imperium Rosyjskiego w XIX wieku, w której służyć musieli Polacy z zaboru rosyjskiego.

Na początku XIX wieku rosyjska armia należała do największych na kontynencie. Służba w rosyjskiej armii trwała 25 lat. Dopiero car Mikołaj I 28 czerwca 1834 roku skrócił ją do 20 lat! Jak szacują historycy na 17-25 tysięcy żołnierzy do końca służby dożywało w najlepszym razie do 300 poborowych.


Car Mikołaj I Pawłowicz (fot. by George Shuklin)

Niestety dla tych którzy przeżyli, nie oznaczało to końca „przygody” z armią, ponieważ większość z nich dowództwo przenosiło do jednostek rezerwowych, które zapewniały cesarstwu zabezpieczenie  doświadczonej kadry. Na mocy reformy wprowadzonej przez Mikołaja I po 20 latach służby wojak kierowany była na 5 lat tzw. nieograniczonego urlopu. Dopiero po upływie tego czasu był on całkowicie wolny od służby.

Najcięższa sytuacja panowała wśród oddziałów stacjonujących na Kaukazie. Brzmi to niewiarygodnie, ale między 1830, a 1840 rokiem praktycznie żaden żołnierz nie dożył wspomnianego nieograniczonego urlopu.

Nic dziwnego, że do tych oddziałów kierowano Polaków, szczególnie po powstaniu listopadowym. Władze carskie przestrzegały, żeby ich liczebność w oddziale nie przekraczała 20-25%, co było swoistym wentylem bezpieczeństwa przed wybuchem buntu.

Polaków wykorzystywano do tłumienia wszelkich przejawów nieposłuszeństwa narodów zamieszkujących tereny obecnego Kazachstanu czy też Syberii Zachodniej.  W latach 1832-1873 do wojska rosyjskiego wcielono ponad 300 tys. poborowych z Królestwa Polskiego, z których około 75% zmarło. Z kolei około 13% pozostało w Rosji, a tylko 12% wróciło do kraju.

Nic więc dziwnego, że broniono sie przed służbą w wojsku carskim wszelkimi sposobami. Od obowiązku można się było wykupić. Jednak mało kogo było na to stać. Jeśli już ktoś się dostał w „kamasze” to po odbyciu 20 lat służby zostawał bez „grosza przy duszy”.  Ciężko było więc wrócić w rodzinne strony z odległych krańców Imperium. Niektórzy woleli nie ryzykować i przeczekać gdzieś bezpiecznie 5 lat, aby powtórnie nie być wcielonym do wojska.

Na kartach historii zapisało się wielu naszych obywateli po których zgłosiła się ponownie Armia Imperium Rosyjskiego. Jednak w rodzinnych miejscowościach urzędnicy nie byli w stanie ich „namierzyć”. Wśród tej grupy wymaniony został mieszkaniec ówczesnej gminy Chroberz (najprawdopodobniej samego Chrobrza) – Józef Duda. Urodzony w 1814 roku, w wieku około 21 – 24 lat został powołany do wojska carskiego. Przydzielony został  do jednego z najcięższych oddziałów w Armii Imperium, czyli 26 Kaukaskiego Batalionu Liniowego. Dzięki reformie z 1834 roku odsłużył nie 25, a 20 lat i przeniesiony został na wspomniany już nieograniczony urlop. Wszystko wskazuje na to, że Józef wrócił w swoje rodzinne strony (gmina Chroberz). Jednak, najprawdopodobniej w poszukiwaniu pracy, dość szybko wybył w „świat”.

W 1859 roku Wydział i Sekcja Wojskowa Rządu Gubernialnego Radomskiego poszukiwała Józefa Dudy, którego ponownie powołano do czynnej służby w swojej macierzystej jednostce. Jak wynika z „Dziennika Urzędowego Guberni Radomskiej” w listopadzie 1859 roku Józef Duda w Chrobrzu (gminie) już nie mieszkał „...wydaliszwy się z miejsca swego zamieszkania, z pobytu wiadomem nie jest...”.

Podano nawet szczegółowy rysopis poszukiwanego „lat 45, wzrost arsz.2 wersz. 6 i 4/8, twarz ściągła, nos średni, włosy ciemno – blond, oczy siwe”. 

Wzrost poborowych opisywany był w rosyjskich jednostkach miary tj. arszynach i werszkach. Józef miał przeliczając na centymetry około 171,13 wzrostu. Na marginesie dodajmy, że  minimalny wzrost rekruta aby mógł zostać zakwalifikowany do służby wojskowej wynosił 2½ werszka, czyli  około 153 centymetrów.  

W związku z nieustaleniem miejsca pobytu byłego mieszkańca gm. Chroberz,  Rząd Guberni polecił władzom administracyjno – policyjnym zarządzić śledztwo m.in. w sprawie naszego krajana i w razie odnalezienia bezzwłocznie sporządzić raport.

Przypadek Józefa Dudy nie jest odosobniony jeśli chodzi o problemy ze stawiennictwem do służby wojskowej mieszkańców Chrobrza czy też okolic.

W 1834 roku Komisja Województwa Krakowskiego zamieściła imienną listę zbiegłych sprzed „Delegacji zaciągowej”. Spotykamy na niej Antoniego Pieterwasa, lat 22 z gminy Chroberz.

Natomiast 2 września 1936 roku Wojewoda Kielecki dr Władysław Dziadosz wydał Zarządzenie „o poszukiwaniu osób, uchylających się od powszechnego obowiązku wojskowego”. Na liście widnieje nazwisko Władysława Kwietniowskiego z Chrobrza – urodzonego 18 grudnia 1913 roku.


Lata 30 - te XX wieku, żołnierze podczas manewrów (fot. Miejska Biblioteka Publiczna w Hrubieszowie)

Co kierowało wspomnianymi trzema mieszkańcami gminy Chroberz? W przypadku pierwszych dwóch rekrutów z XIX wieku, na pewno powodem były wspominane na początku artykułu: długość służby i tragiczne warunki bytowe w których przyszło ją sprawować przez najlepsze lata swojego życia. Dziwi jednak uchylanie się od wojska w latach 30-tych, kiedy to warunki koszarowania żołnierzy były nieporównywalnie lepsze, a także długość zasadniczej służby wojskowej trwała tylko 2 lata.

Niestety nie posiadam informacji jak ułożyły się dalsze losy bohaterów mojego artykułu. Pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi. Może nasi Internauci mogą pomóc? Prośba o ewentualny kontakt np. poprzez komentarz do artykułu.

Autor: Paweł Bochniak, 
Autor dołożył wszelkich możliwych starań, aby prezentowane treści były prawdziwe i oparte na faktach oraz aby nie naruszały praw osób trzecich. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości proszę o kontakt pod adresem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów w całości bądź we fragmentach zawartych w artykule bez wiedzy autora zabronione. 
 

Zwracam się do naszych Internautów o pomoc w zbieraniu informacji dotyczących Chrobrza, jego historii, miejsc i ludzi. Jeśli posiadacie jakieś wiadomości czy też zdjęcia lub dokumenty, to proszę o kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. , tel. kom. 692 427 281. Stwórzmy razem kompendium wiedzy o Chrobrzu.!

 Zachęcam do zapoznania się z pozostałymi artykułami z cyklu "Czy wiesz, że..."