„Wyjść jak Zabłocki na mydle”, to popularne określenie nietrafionej inwestycji, wiąże się z osobą polskiego ziemianina Cypriana Zabłockiego, który podjął się dość ryzykownego interesu z mydłem w roli głównej.
W XIX wiecznej Europie popyt na mydło rósł bardzo szybko, wystarczyło je, więc wyprodukować i wywieźć na zachód kontynentu. Pomysł wydawał się świetnym sposobem na łatwy i szybki zysk. Tym bardziej, że Zabłocki postanowił oszukać pruskich celników i nie zapłacić cła za spławiany Wisłą ładunek. Skrzynie z mydłem tuż przed granicą wyrzucono do wody, tak, że barki ciągnęły je pod dnie rzeki, aż do Gdańska. Po dotarciu do celu podróży skrzynie otwarto, a ponieważ były nieszczelne mydło rozpuściło się w trakcie transportu. W ten sposób Zabłocki stracił zainwestowane pieniądze, a w historii zapisał się w popularnym powiedzeniu.
Cmentarz w Rybnie. Studnia na cmentarzu i duża metalowa misa, niektórzy twierdzą,
że w tej misie Zabłocki wyrabiał mydło, na którym nie najlepiej wyszedł (fot.rybno.waw.pl)
że w tej misie Zabłocki wyrabiał mydło, na którym nie najlepiej wyszedł (fot.rybno.waw.pl)
Chroberz również miał swojego Zabłockiego, a raczej Zabłockich, ponieważ była to nieformalna spółka dwóch Józefów – Tarki i Wojtasika.
Józef Wojtasik około roku 1912-13 ukończył szkołę buchalteryjną w Częstochowie – dziś powiedzielibyśmy, że wykształcił się na księgowego. Wrócił do rodzinnego Chrobrza i szukał pomysłu na źródło swojego utrzymania.
Z licznych wizyt u rodziny, dowiedział się, że jego szwagier Józef Tarka odłożył pewną sumę pieniędzy, za którą chciał kupić ziemię. Młody księgowy skutecznie przekonał swojego imiennika, że najlepszą inwestycją będzie produkcja mydła. Rozwinął przed nim wizję szybkiego i pewnego wzbogacenia się, a wszystko poparł starannymi wydawałoby się wyliczeniami.
Tarka był prostym rzemieślnikiem i nie był w stanie sam ocenić czy faktycznie wyliczenia szwagra mają pokrycie w rzeczywistości. Nie mniej jednak zapalił się do pomysłu, a perspektywa uniezależnienia się od hrabiego Tarnowskiego, u którego pracował w dzierżawionym przez niego majątku Krzyżanowice, przechyliła szalę. Nie pomogły nalegania żony Heleny, która chciała żeby za odłożony kapitał kupić kilka mórg pola w okolicach Chrobrza. Tarki nie przekonał nawet sam hrabia Tarnowski, który proponował podwyżkę solidnemu kowalowi.
Józef „wymówił służbę” u Tarnowskiego i wraz z Wojtasikiem szybko uzgodnili szczegóły wspólnego biznesu, opierając się na ustnej umowie. Według niej Józef Tarka miał zapewnić fundusze na zakup surowca, pokrycie wydatków związanych z uruchomieniem fabryki mydła, a także zapewnić utrzymanie Wojtasikowi do czasu, aż mydlany interes przynosić będzie pierwsze zyski.
Wojtasik natomiast miał sprowadzić surowiec, za który zapłacić miał Tarka. Ponadto prowadzić miał produkcję oraz zapewnić zbyt dla wyprodukowanego mydła. Rodzina Wojtasika, która nigdzie w tym czasie nie pracowała miała stanowić niewykwalifikowaną siłę roboczą przy produkcji mydła.
Wynajęto u Maja w Chrobrzu (przy obecnej ulicy Staropolskiej) pomieszczenia pod produkcję. Następnie Tarka, jako wykwalifikowany kowal wykonał stempel z nazwą firmy, który odciskany był na każdej wyprodukowanej w chroberskiej fabryce kostce mydła.
Chroberz - widok na Podzamcze, w tle most na Nidzie. Początek XX wieku (fot. ze zbiorów autora)
Jak się okazało wiedza Wojtasika o produkcji mydła ograniczała się do posiadanej przez niego … książki. Nie przeszkodziło to jednak zamówić ogromną, jak na warunki lokalnej manufaktury, ilość składników. Panowie nie poszli na łatwiznę i zaczęli produkować mydło toaletowe, a nie powszechne w tamtym czasie mydło szare. Toaletowe należało do produktów ekskluzywnych, których głównymi odbiorcami była elita mieszczańska oraz arystokracja. Na wsiach i miasteczkach używano mydło szare. Obydwa mydła różniły się składem i jak łatwo się domyśleć składniki mydła toaletowego były znacznie droższe niż szarego.
Chroberska fabryka mydła opierała skład swoich produktów na tzw. maśle kokosowym, sodzie kaustycznej (potasowej), talku oraz aromatów.
Hrabia Tarnowski ostrzegał swojego pracownika, że Wojtasik jest teoretykiem zaraz po szkole. Brak mu odpowiedniego doświadczenia i rozeznania rynku. Słowa dziedzica szybko się potwierdziły.
Szczególnie zgubny okazał się brak zidentyfikowania potencjalnych odbiorców, a także fakt, że firma z Chrobrza była nikomu nieznana. Nic, więc dziwnego, że poza sprzedaną małą partią mydła na lokalnym rynku, cała jego sterta zalegała w magazynach fabryki. Oszczędności Józefa i Heleny Tarków topniały równie szybko jak nie przymierzając mydło Zabłockiego w wiślanych nurtach.
Reklama mydła marki Schicht z początku XX wieku (grafika ze strony starekosmetyki.blogspot.com)
Ostatecznie kres istnieniu fabryki mydła położył wyjazd Józefa Tarki do pracy w kopalni „Florian” w Dąbrowie Górniczej w początkach 1914 roku. Jednak niedane mu było długo pracować na Śląsku, ponieważ wybuch I wojny światowej zmusił go do powrotu wraz z rodziną do Chrobrza, gdzie zamieszkali w… lokalu po fabryce mydła.
Panowie, a szczególnie Tarka, który sfinansował przecież całą inwestycję, wyszli na tym interesie jak przysłowiowy Zabłocki. Dalsze losy Wojtasika nie są mi znane. Natomiast Józef Tarka zaczął pracować w małym majątku Kopernia koło Pińczowa, którego właścicielem był sędzia Sądu Grodzkiego w Pińczowie o nazwisku Tiede. Następnie w latach dwudziestych ponownie powrócił do Chrobrza i otworzył swój własny warsztat kowalski, który znajdował się u zbiegu obecnych ulic Staropolskiej i Chrobrego.
Muzeum Mydła i Brudu w Bydgoszczy. Prywatne muzeum prezentujące eksponaty i akcesoria
związane z utrzymywaniem higieny przez człowieka, a w szczególności historię produkcji i używania mydła.
Strona internetowa muzeum: http://muzeummydla.pl/
Post scriptum.
Budynek fabryki nie zachował się do czasów nam współczesnych. Stempel z nazwą firmy, którym opatrzona była każda kostka mydła, przetrwał do lat 30 – tych ubiegłego wieku. Prawdopodobnie przetopił go sam Józef w swoim warsztacie kowalskim. Zresztą nie ma się, czemu dziwić, przypominał mu nietrafioną inwestycję, przez którą stracił ciężko zarobione pieniądze.
Po mydle Tarki i Wojtasika nie pozostał żaden ślad, podobnie jak po mydle samego Zabłockiego. Kolejny przykład, że inwestowanie, w wydawałoby się czysty interes, bywa bardzo ryzykowne :-)
I jak tu nie wierzyć przysłowiom?
Autor: Paweł Bochniak,
Autor dołożył wszelkich możliwych starań, aby prezentowane treści były prawdziwe i oparte na faktach oraz aby nie naruszały praw osób trzecich. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości proszę o kontakt pod adresem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów w całości bądź we fragmentach zawartych w artykule bez wiedzy autora zabronione.
Zwracam się do naszych Internautów o pomoc w zbieraniu informacji dotyczących Chrobrza, jego historii, miejsc i ludzi. Jeśli posiadacie jakieś wiadomości czy też zdjęcia lub dokumenty, to proszę o kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. , tel. kom. 692 427 281. Stwórzmy razem kompendium wiedzy o Chrobrzu.!
Zachęcam do zapoznania się z pozostałymi artykułami z cyklu "Czy wiesz, że..."