Pierwsze fortyfikacyjne obozy pracy nad Nidą zostały utworzone w sierpniu 1944 roku. Były to obozy pracy przymusowej zorganizowane wzdłuż budowanej niemieckiej linii umocnień. Pierwszy obóz powstał w Michałowie, kolejne w Młodzawach Dużych, Pińczowie, Wiślicy, Koniecmostach, Chotlu Czerwonym, Żurawnikach, Sielcu i Jędrzejowie. Najpóźniej, bo w grudniu 1944 roku powstały obozy w Szczerbakowie i Górkach.

Wśród niemieckiej załogi zarządzającej system tych obozów był były komendant obozu pracy w Treblince –Theodor van Eupen.

Van Eupen był komendantem Treblinki I przez cały okres działania obozu, od lata 1941 do 23 lipca 1944 roku. Urodzony w 1907 roku w Düsseldorfie, przed wojną adwokat w Berlinie, później urzędnik w Sokołowie Podlaskim.

Ze wspomnień więźniów oraz Franciszka Ząbeckiego (1907-1987), dyżurnego ruchu na stacji kolejowej w Treblince, znamy obraz van Eupena jako sadysty i zbrodniarza, pastwiącego się nad Polakami i Żydami. Obóz wyniszczającej pracy był dla wielu jednocześnie obozem śmierci, a po utworzeniu obozu zagłady Treblinka II obydwa obozy ściśle ze sobą współpracowały.

„Choć osobiście nie bił więźniów, to wszyscy bali się go, nawet esesmani z załogi. Gdy był niezadowolony z wykonywanej przez nich „pracy”, kierował ich na front wschodni”.

„Przypominam sobie, gdy pewnego razu było otwarcie kasyna niemieckiego i przy tej okazji wszyscy Niemcy byli pijani. Van Euppen sprowadził wtedy do obozu swoją żonę i dwóch synków w wieku 3 i 4 lat. Jednego z tych chłopców wziął przed siebie na konia i jadąc galopem wjechał rozmyślnie w tłum robotników żydowskich, wracających z pracy. Za van Euppenem wpadli w tłum konno i inni Niemcy, tak, że w rezultacie kilkanaście osób zostało zatratowanych na śmierć. Rannych następnie rozstrzelano w lesie”.

Obóz pracy Treblinka I został zlikwidowany 23 lipca 1944 roku. Załoga zniszczyła dokumentację, zabrała nagromadzony majątek oraz kilku więźniów fachowców. Więźniów żydowskich i część Polaków rozstrzelano, resztę zwolniono. Zabudowania obozowe zostały spalone.

Po likwidacji obozu van Eupen z załogą przybył do Chrobrza, gdzie rozpoczęto organizację obozów fortyfikacyjnych dla polskiej ludności.

Wybitny historyk i mediewista profesor Gerard Labuda (1916-2010) w czasie okupacji, od lutego 1940 roku, przebywał w pałacu chroberskim celem zinwentaryzowania zbiorów Wielopolskich. W pałacu znalazł też schronienie profesor Adam Skałkowski (1877-1951) oraz kilka innych rodzin wysiedlonych przez Niemców. 10 czerwca 1940 roku władze okupacyjne aresztowały właścicieli ziemskich, w tym margrabiego Zygmunta Wielopolskiego, którego dopiero po wielu zabiegach i wpłaceniu ogromnego haraczu udało się po jedenastu miesiącach uwolnić z obozu koncentracyjnego Oranienburg-Sachsenhausen.  21 lutego 1941 pałac objął niemiecki zarządca dóbr, Oberleiter Paul Rodewald. Znający język niemiecki Gerard Labuda został tłumaczem, a także księgowym klucza dóbr chroberskich. Jednocześnie Labuda wykorzystywał warunki pozycji urzędniczej do pracy konspiracyjnej oraz wynoszenia nocą archiwaliów z biblioteki Wielopolskich w celu dostarczenia ich do opracowania profesorowi Skałkowskiemu, czego wynikiem jest trzytomowe studium Aleksander Wielopolski w świetle archiwów rodzinnych 1803–1877.

Prof. Labuda wspominał: Niebawem przeniósł się tutaj pluton SS von Eupena z Młodzaw i urządził sobie własny „Stützpunkt w gospodarstwie Edmunda Wojtasika, ciągnąc za sobą kilkanaście osób liczącą obsługę złożoną z żydowskich rzemieślników. […] Głównym zadaniem tego oddziału SS było nadzorowanie i mobilizowanie do kopania rowów wszystkich zdolnych do pracy mieszkańców wsi nadnidziańskich, włącznie z kobietami i młodzieżą od wczesnych godzin rannych aż do wieczora. SS-mani egzekwowali te czynności z niezwykłą brutalnością, nie cofając się przed strzelaniem do ludzi w domach i na wykopach.

Żołnierze oddziału von Eupena maltretowali ludność polską przez bicie i szczucie psami, zwłaszcza tych, którzy ociągali się przy pracach ziemnych.

W 1966 roku w gazecie Ludowego Wojska Polskiego „Żołnierz Wolności” ukazał się artykuł pt. „Antolka, Lipówka i bitwa pod Trzonowem” w którym Norbert Michta opisał wydarzenia z 11 grudnia 1944 roku. Theo van Eupen miał zginąć na drodze między Pińczowem a Działoszycami w rejonie wsi Lipówka w zasadzce zorganizowanej przez grupę partyzantów radzieckich „Awangarda”. Dowódcą grupy był Wasyl Tichonin. Ostrzelany przez partyzantów samochód zapalił się, a jadący nim Niemcy zaczęli uciekać. Oficer niemiecki usiłował prowadząc ogień z automatu, wyciągnąć dokumenty z teczki i rzucić je w ogień. „Wasyl” celnym strzałem trafił oficera w łokieć prawej ręki. Pozostawiony własnemu losowi, gdyż załoga opuściła swego dowódcę, SS-man postanowił walczyć do końca. Ostrzeliwał się teraz z lewej ręki kryjąc się za płonącym transporterem. […] To Wasilij Szkunda serią z automatu powalił trupem na miejscu, jak się okazało, SS-Hauptsturmfürera Van Eupena, aktywnego uczestnika zamachu faszystowskiego w Niemczech w 1933 r., byłego komendanta obozu śmierci w Treblince. Według niemieckiego meldunku z 12.12.1944 r. zastrzeleni zostali w Lipówce: 1 oficer niemiecki, dwóch podoficerów i 1 żołnierz.

Partyzanci mieli zdobyć podczas tej akcji plany niemieckiego systemu obronnego nad Nidą.

Ten sam autor kilka lat później w swojej książce pt. „Wspomnienia znad Nidzicy” przedstawia nieco inną wersję wydarzeń.

Wasilij Tichonin zauważył, że jednemu z nich udało się uciec w głąb wsi. Nie czekając ani chwili wskoczył na konia, aby dopędzić faszystę. Ten zdążył już wpaść do domu Wincentego Bartosika i ukryć się na strychu. Domownicy nie zamierzali jednak litować się nad hitlerowskim oficerem i nawet pomogli Tichoninowi wejść po drabinie na strych. To Wasilij Tichonin serią z automatu zabił na miejscu, jak się okazało, SS-hauptsturmführera Theo van Eupena, byłego komendanta obozu śmierci w Treblince.

Najcenniejszą jednak zdobycz partyzantów stanowiła mapa operacyjna z naniesioną dyslokacją wojsk niemieckich nad Wisłą. […] Portfel hauptsturmführera otrzymał na pamiątkę Dowódca okręgu PPR i AL „Wiślica” Franciszek Kucybała – „Stary Franek”

U Władysława Ważniewskiego znajdujemy zakończenie: Wszystkich zabrano na furmankę i zakopano w lesie. Ktoś jednak doniósł o tym Niemcom, którzy odnaleźli grób hitlerowców, przywieźli zwłoki do Lipówki, umyli, włożyli do trumny i powieźli do Pińczowa.

Stanisław Wyrzycki, wnuk Wincentego Bartosika (1895-1976), zna te wydarzenia z opowieści dziadka. Według tych relacji domownicy nie byli świadomi, że ktoś ukrył się na strychu. Nagle wpadł do domu Rosjanin krzycząc: Gdzie ukrył się Niemiec?! Zszokowani odpowiedzieli, że nie widzieli żadnego Niemca, na co Rosjanin, grożąc bronią, kazał Wincentemu Bartosikowi wejść na strych, osłaniając się w ten sposób przed ewentualnym ostrzelaniem. Na strychu, pod pamułą leżała wiązka słomy spod, której wystawały buty. Rosjanin serią z karabinu zabił ukrywającego się Niemca, po czym zrzucił jego ciało ze strychu do sieni i pozostawił przerażonym domownikom. Po pewnym czasie partyzanci radzieccy zabrali ciała zabitych Niemców na podwody, wywieziono je poza wieś i wrzucono do stawu zwanego Rachwalec. Na drugi dzień, przybyła ekspedycja karna. Niemcy wypędzili ludzi z domów, oddzielili mężczyzn, których ustawili pod bronią maszynową, a po przesłuchaniu wywieźli do obozu fortyfikacyjnego. Odnalezione ciała zabitych w zasadzce Niemcy zabrali w stronę Pińczowa lub Jędrzejowa. W latach 70. XX w. Wasyl Tichonin odwiedził Wincentego Bartosika by pokazać żonie miejsca związane z działalnością partyzancką. Domu, w którym rozgrywały się wydarzenia już nie ma, zachowały się jedynie zabudowania gospodarcze.

Warto dodać, że 13 grudnia Niemcy rozpoczęli operację Schneesturm, która miała na celu zlikwidowanie partyzantów radzieckich przebywających w okolicy lasów sancygniowskich (spacyfikowali wówczas kilka okolicznych wsi, m.in. Trzonów).

Gerard Labuda, powołujący się na informacje ze źródeł AK, zaznacza, że zna nieco inną wersję śmierci van Eupena: Uciekali jego ochroniarze, natomiast on sam jako pokurcz (koło 150 cm wzrostu; twarz syfilityka) wlazł pod samochód i tam został zabity.

Dalsze opracowanie tematu wymaga kwerend archiwalnych, m. in. przeanalizowania dokumentów dotyczących van Eupena, które były na niedostępnej dziś stronie Instytutu Wiesenthala. W tych dokumentach podane są m.in. data urodzenia (24.04.1907), SS-nr 4528, Personal-Akt nr 5104, decyzja o nominacji na Hauptsturmführera z dniem 21.10.1941 roku, a na dwóch dokumentach widnieje informacja o śmierci: na jednym dopisek odręczny – gefallen 11.12.44, na drugim – poległ w walce z bandytami 14.12.44, a 18.12.44 został pochowany w Jędrzejowie. Daty w drugim dokumencie mogą być wynikiem mylnego odczytania 14 i 18 zamiast 11 i 13 grudnia.

Nie jest znany wizerunek Theo van Eupena, a krążące w sieci zdjęcia podpisane jego nazwiskiem faktycznie przedstawiają Kurta Franza, zastępcę komendanta, a od sierpnia 1943 roku komendanta obozu zagłady w Treblince (Treblinka II).

Artykuł przygotowała Karina Berkowicz.

Szerzej na ten temat oraz źródła informacji w artykule, który ukazał się w kwartalniku „Świętokrzyskie” nr 28 (32) dostępnym na stronach WBP w Kielcach oraz LINK

„Dziennik Urzędowy dla Generalnego Gubernatorstwa” zawierający informację o powołaniu Karnego Obozu Pracy w Treblince
Fragment „Dziennika Urzędowego dla Generalnego Gubernatorstwa” zawierający informację o powołaniu Karnego Obozu Pracy w Treblince.