Plagą ostatnich dni na Ponidziu były podpalenia traw. To co się działo w okolicach naszego Chrobrza przechodziło ludzkie (ale czy aby na pewno ludzkie) pojęcie? Bezmyślność i głupota nie znają granic o czym przekonać się można było szczególnie w sobotę i niedzielę. Jedno z takich podpaleń łąk omal nie skończyło się w Chrobrzu tragicznie. Jak informują pińczowscy strażacy,  druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Chrobrzu cudem uratowali dom jednego z mieszkańców tej miejscowości, pod który podchodziły płomienie. Nie dość, że trawy w tych dniach były wyschnięte to poziom zmieszczenia potęgował wiatr. 

Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Pińczowie informuje że w miniony weekend strażacy wyjeżdżali do palących się traw aż 33 razy!

Ludziom wydaje się, że wypalanie traw powoduje szybszy i bujniejszy odrost młodej trawy, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Jest to błędne myślenie. Ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Mało tego w płomienia giną nie tylko owady ale także pierwsze mioty zajęcy i innych zwierząt.

Poza tym każda akcja strażaków to ogromne koszty, a kto za to płaci? My sami! 
 
 
Źródło: chroberz.info